Jerzy Litwiniuk
CIOS
 
Tak, cios był dla mnie nagły
I niespodziewany ciężar.
Śmierć powaliła Mocarza,
Co ślepe żywioły zwyciężał,
Ukochany przez pieśni,
Nadzieja i duma ludów,
Musiał zakończyć jak człowiek
Drogę nadludzkich trudów.
Przez chwilę - bodaj krótką -
Wszystko wydało się cięższe:
Cegła w dłoni murarza
Na nieskończonym piętrze,
Karabin Koreańczyka
Czuwającego na szańcach,
Tęsknota za ojczyzną
Hiszpańskiego wygnańca.
Prąd bólu nami zatargał,
Ale nie przemógł. Nie wolno!
Nadal toczy się walka
O szczęście, o wolność,
Stają przy trumnie miliony
Sprzęgnięte jednym porywem,
By trud zaczęty ochronić,
Zasypać ziejącą wyrwę.
Została nam Jego mądrość
W czynach i słowach zawarta.
Dzieł dokonanych ogrom.
Została nam jego Partia.
Nie zdoła odeń odciąć
Śmierci żelazna bariera.
Kto był walczącą ludzkością,
Ten w ludziach nie umiera.
 
Wiersz ukazał się w tomiku poezji socjalistycznej pt. "BÓJ TO JEST NASZ OSTATNI" w 1953 roku.
Przysłał nam Michał Ofczar.
 
OD AUTORÓW:
Komizm
4+
| POWRÓT |
 
 _________________________________________
Przewiduję liczne uaktualnienia strony,
więc zajrzyj tu jeszcze kiedyś.
Wszelkie prawa zastrzeżone!
Krzysztof Wasilewski