Obecnie znajdujemy się w punkcie zwrotnym
w światowej polityce. Wielka demonstracja w Seattle, która zamknęła spotkanie
Światowej Organizacji Handlu (WTO) 30 listopada ub.r (pisownia oryginalna
- przyp. red.) to początek tej zmiany.
Demonstracje przeciwko Bankowi Światowemu
i Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu to drugi etap tej zmiany.
Dlaczego można mówić o tak istotnej
zmianie?
Po pierwsze WTO,
MFW i Bank Światowy atakują prawa pracownicze i uciskają kraje Trzeciego
Świata od lat. W Polsce na początku lat 90-ych MFW i BŚ, to finansowe
ramię USA, planowały z takimi ludźmi jak Leszek Balcerowicz jak wzbogacić
malutką część społeczeństwa kosztem ogromnego wzrostu nędzy i bezrobocia.
Szeroko otworzyli drzwi polskiej gospodarki, poprzednio zdominowanej przez
potrzeby militarne Bloku Wschodniego, do wielkich korporacji.
Dotąd opozycja wobec tych instytucji
była stosunkowo mała. Protest w Seattle oznacza, że odtąd takie protesty
będą masowe.
Po drugie, gniew protestujących nie
był już tylko skierowany przeciwko tym instytucjom, ale także przeciwko
samemu kapitalizmowi. Media światowe zaczęty mówić o antykapitalistycznym
proteście, o antykapitalistach, o antykapitalizmie.
Obecnie tysiące ludzi wychodzi na ulice by manifestować przeciwko
globalnemu kapitalizmowi.
Po trzecie w tych protestach widzimy
solidarność pomiędzy zradykalizowanymi młodymi ludźmi i związkowcami. Te
dwie grupy potrzebują siebie nawzajem.
W Seattle bez kilkudziesięciu związkowców
"akcja bezpośrednia" protestującej młodzieży byłaby mniej skuteczna i mogła
być stłumiona przez policjantów.
Bez radykalnej młodzieży związkowcy
zapewne ograniczyliby się do zwykłej demonstracji.
Następny protest w Waszyngtonie pokazał,
że wydarzenia w Seattle to tylko początek ruchu antykapitalistycznego.
Dlaczego protesty w USA są ważne dla
nas w Polsce?
Protest w Seattle był tylko jednym
z protestów przeciwko kapitalizmowi. Podobne protesty miały miejsca w różnych
miastach na każdym kontynencie.
Co więcej, idee politycznego protestu
nie respektują państwowych granic. W 1968 r. widzieliśmy jak fala studenckiego
i protestu (pisownia oryginalna - przyp. red.) rozpowszechniła się
od kraju do kraju. W ostatnich dwóch dekadach protesty ekologiczne powtarzały
się na tamtym świecie. Jednocześnie niezadowolenie pracowników wzrasta
w globalnej skali. Pracownicy w USA widzieli jak ich zarobki spadły ok.
20 proc. w ciągu 20 latach (pisownia oryginalna - przyp. red.).
W Azji kryzys ekonomiczny ostatnich lat spotkał się z falą protestów w
Płd. Korei, Indonezji a teraz Chinach. W Etiopii osiem milionów ludzi jest
zagrożonych głodem podczas gdy MFW odmawia darowania długów tego kraju
ponieważ rząd etiopski za wolno wdraża program cięć i prywatyzacji. W Zimbabwe
bezrobocie sięga 50 proc.
W Polsce ponad połowa ludności znajduje
się poniżej minimum socjalnego. Bezrobocie sięga poziomu 13 proc. i rośnie.
Zwiększa się gorycz wśród pracowników
wobec złamanych obietnic. Szykują się strajki pracownicze w obronie miejsc
pracy i warunków życia.
Słowo kapitalizm
obecnie kojarzy się źle ponad 50 proc. ludzi w Polsce. Wygląda to,
że Balcerowicza i konserwatywnych liderów Solidarności zastąpi prorynkowy
Miller wsparty przez posłusznych liderów OPZZ.
W tej sytuacji radykalna młodzież
i zorganizowani pracownicy muszą łączyć się w protestach.
Na dłuższą metę wyzwaniem naszym jest
przekształcić ruch antykapitalistyczny w rewolucję
- czyli wzięcie przez pracowników społecznego bogactwa z rąk
bogatych.
Komizm |
|
Bezsensowność |
|
Propaganda |
|
Poziom bełkotu |
|
Ocena końcowa |
|